poniedziałek, 12 grudnia 2011

Uszka wigilijne

Święta tuż tuż, więc pora się brać za świąteczne przygotowania - na pierwszy rzut poszły u nas uszka z grzybami :) Naklepałam dziś ponad 130 sztuk - stały w szeregu jak żołnierze...hmm...szczerze mówiąc bardziej wyglądają, jak dupki niż uszka...może by zmienić nazwę? cheeky



Składniki:
ciasto - przepis nr 1:                        
  • 250g ciepłej wody                                                                
  • 1 jajko                                                                                       
  • 2 łyżki oliwy lub oleju                                                          
  • 560g mąki                                                                                


  lub                            

ciasto - przepis nr 2: (moim zdaniem lepsze)
  • 250g gorącej wody 
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka oleju
  • 510g mąki


farsz:
130g (po namoczeniu) grzybów suszonych /suche ważą ok. 50g/
2 małe cebule
łyżka masła
sól
pieprz

Ciasto:

Połączyć wszystkie składniki, wyrobić gładkie ciasto.

Podzielić na 4 części - 3 zawinąć w wilgotną ściereczkę, by nie przysychało, 1 rozwałkować na cienki placek.




Farsz:

Grzyby namoczyć w zimnej wodzie przez całą noc.

Gotować ok. 10 min.

Cebulę drobno posiekać, poddusić na maśle (ok. 4 min)

Grzyby zmielić, połączyć z cebulką, doprawić do smaku.


Uszka:

Z rozwałkowanego ciasta wykroić małe krążki:



Na każdym ułożyć trochę farszu, skleić pierożki. Połączyć rogi każdego pierożka tworząc uszka angel / lub jak kto woli dupkidevil

Gotować w osolonej wodzie 1-2 min. od wypłynięcia uszek.

Smacznego!


2 komentarze:

  1. O kochana tyle tu nowych fajnych przepisów, że przerobić nie dam rady:))) uwielbiam czytać o takich cudeńkach, wkurzające jest tylko to, ze zaraz zaczynam robić sie głodna ;/
    uszka cudniusie!!!! i pewnie super pyszne! uwielbiam! u nas w domu zawsze w barszu pływało jedno, bo ile by ich nie było miały poważne problemy z doczekaniem do wigilii :))))
    .... no i usmiech pojawił mi sie na twarzy kiedy przypomniało mi się moje pierwsze 'uszko' jako swieżo upieczonej mężatki... wyglądało jak od słonia :)))) to była porażka :)))
    romka

    OdpowiedzUsuń
  2. Buhahahahahaha :DDDDDDDDDD Sylwiątko! Ubawiłaś mnie tym 'uchem' :DDDD Ja również mam w swojej karierze takie 'wisienki' :DDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń